Moja Brydziusia urodziła się jako drugie szczenię Borówkowe i jak tylko otworzyła oczyska zaczęła rozrabiać, obgryzać swoje rodzeństwo jednym słowem największa zadymiara pośród zadymiarskich Bory dziecisk. Rosła mała Brigid a w raz z nią rósł jej temperamencik i właśnie ją pannę z charakterem wybrał sobie na towarzyszkę łowów myśliwy z Irlandii. Och miałby z niej pożytek a ona pewnie w łowisku świetnie by się sprawdziła ale……

Brigid posiadaczka uroczego wicherka na całej długości szyi, posiadaczka wicherka na nosku, przepastne ciemne oczyska zadziorne i niesforne. Moje sikora wynosząca kapcie nigdy rankiem nie mogłam ich znaleźć rzucała mi tego kapcia na głowę gdy chciała wyjść rano na dwór.

 

Listopad Brigid miała około 6 miesięcy, na spacerze weszła na jakiś interesujący trop i ruszyła nim bez opamiętania. Potem słyszałam jak szczeka gdzieś daleko….cała gromadka obecna a zołzy nie ma. Szukałam jej wraz z Piotrkiem pół nocy a następne pół czekałam w aucie w miejscu z którego uciekła. O 3 rano musiałam wrócić do domu bo rozładowała mi sie komórka. Wróciłam na miejsce świtem i tam na kocyku który jej zostawiłam była ona, troszkę wystraszona troszkę zziębnięta ale cała i zdrowa……..

Potem już zawsze chodziła na długiej smyczy

I w tą feralną niedzielę też była na długiej 20 metrowej lince bawiła się na łące za wąwozem na przeciwko domu z Ban Shee. Obie biegały za gumowa piłką którą ja im rzucałam. Nagle z oczka powyżej łączki poderwały się kaczki. Brigid podniosła głowę i już biegła za mini , z rozpędem wyrwała mi sznurek z ręki i to był ostatni raz kiedy ją widziałam żywą. Oddalała się biegła przez łąkę ……

Potem poszukiwania moje i Myśliweczka …..zadzwonił telefon ” NIE ŻYJE !!!”

To nie możliwe, krzyczę łkam i biegnę i zastaję ja na podwórku martwą. W rozpaczy zaczynam reanimacje ale moja mała nie żyje, deszcz leje mi się na głowę, nie żyje !!!

Dziś już znam ciąg dalszy tej strasznej historii. Mała wbiegła na wioskę i przyłączyła się do wioskowych kundli . Jechał samochód, osoba nie była mieszkańcem wioski i na widok biegnących do auta psów zamiast zwolnic przecież by go nie pogryzły, depnął w pedał uderzył w Brigid i pojechał dalej …..przecież to tylko pies….wiejski burek ……..Pojechał a ona skonała na drodze

Wczoraj położyłam ją obok Angusa i Cyry

Moja Brigid z okienka

na_okienku